idealna przekąska na Sylwestra – najszybsza z pysznych i najpyszniejsza z szybkich

Bo lepsza szybka przekąska niż wolna. Pracochłonna czyli. Zjedzmy, wypijmy i miejmy to już z głowy. Zacznijmy już życie normalne, bo mie sie to świętowanie dłuży. Nie mogę się wprost doczekać, kiedy będę mogła wreszcie zacząć stawać się lepszą wersją siebie. Chcę już chudnąć, organizować się, zacząć wdrażać strategię zostania kobietą zajebistą. Chcę móc zaczynać wszystko od nowa po raz dwudziesty, czysty kalendarz zapisać listą celów rozwoju osobistego.

Jak co rok o tej porze, chce mi się troszkę śmiać z nas wszystkich. Z tej globalnej sraczki. Chcę krzyczeć: „ludzie, to tylko kartka w kalendarzu!”. Tylko „osiem” zamiast „siedem”. 1 stycznia najprawdopodobniej będziemy tacy sami jak 31 grudnia. No, może ciut bardziej skacowani. Ale zasadniczo – bez rewolucji u większości, jak myślę. Z pewnością bez zmian spektakularnych w stopniu porównywalnym do wyglądu nieba nad Warszawą o północy. Wie o tym każdy, kto się kiedykolwiek zagapił, kto akurat był w kiblu albo wrócił się do domu po zapalniczkę, a pozostali krzyczeli bez niego „trzy, dwa, jeden – UUUUUU!”. Wtedy bowiem widać dobitnie, jakie to wszystko umowne, jak nieuchwytne jest to wejście w nowy rozdział. Że nawet jeśli w chwili największego huku petard i apogeum wrzasku sąsiadów akurat sikasz (albo nie daj Boże dwójkę ciśniesz), to nic się nie dzieje. W kiblu też nastanie nowy rok, tylko ciszej, zaakcentowany co najwyżej pierdnięciem. I okazuje się, jak absurdalna jest potrzeba wyłapania, zatrzymania i zaakcentowania tej chwili, tego „już”, kiedy wskazówka dotyka szczytu tarczy, a wszystkie datowniki elektronicznych budzików w całej szerokości geograficznej w jednej sekundzie zmieniają wygląd. Cyk – i jest. Nowy Rok.

Ten, w którym schudniemy, zaczniemy oszczędzać, pojedziemy na wakacje życia. Wyremontujemy łazienkę, wybielimy zęby, zmienimy pracę, zaczniemy filtrować wodę, jeść więcej jarmużu i przestaniemy drzeć się na męża przy dzieciach. I ja z tego absolutnie nie szydzę. Osobiście co roku o tej porze planuję zostać królową seksu i biznesu, nie zrażając się nic a nic faktem, że jakoś przez ostatnie lata nie zostałam. Ja też chciałabym schudnąć, oszczędzać i wyjechać na wakacje życia.

I, jak co roku, nie wiem z kogo bardziej chce mi się śmiać – z tych, którzy drugiego stycznia ruszają szturmem na siłownie, by stracić zapał do bieżni gdzieś w okolicach dwudziestego, czy z tych, którzy twierdzą, że są ponad to. Bardzo modnie jest ostatnimi czasy deklarować – nie mam postanowień, jestem zajebista na co dzień, nie tylko od Święta. Jestem chuda, bez nałogów, mam lokatę i czytelną strategię rozwoju osobistego na wszystkie dwanaście miesięcy roku.

I choć troszkę chce mi się śmiać, to jednak co roku daję się w to wkręcić. Zawieszona gdzieś między wizją styczniowego detoksu sokowego, a pogardą dla instytucji postanowień noworocznych, wyczekuję tego wspólnego odliczania, odprawienia hałaśliwego rytuału przejścia, modląc się, żeby apogeum wrzasku i huku nie zastało mnie gdzieś w kiblu. Jak co roku, chcę uchwycić ten moment, chcę być w tym „już”, kiedy wskazówka dotyka szczytu tarczy. Krzyczeć, całować się i życzyć, po cichutku marząc, że stanę się w kolejnych miesiącach ciut lepszą wersją siebie, nie zrażając się zupełnie faktem, że jakoś przez ostatnie lata nie zostałam. I tak sobie myślę – nic się nie stanie, jeśli w 2018 też nie zostanę.

Od kiedy bowiem w moim życiu wszystko względnie dobrze się układa, ja, z wrodzonej lękliwości, coraz częściej się zastanawiam, kiedy wreszcie przestanie. Nie mam śmiałości prosić o więcej. Coraz częściej myślę, że to właśnie jest moje pięć minut oraz że lepiej już nie będzie. Że być może nigdy nie będę mieć więcej, więc chciałabym przynajmniej nie mieć mniej. To dosyć niemodne i trochę frajerskie, z takim podejściem to ja królową seksu i biznesu już raczej na pewno nie zostanę. Za to być może od czasu do czasu, zamiast uganiać się za lepszą wersją siebie, choć nieco lękliwie, to jednak będę doceniać swoje „tu i teraz”.

Doceniajcie i Wy, jedzcie, pijcie i bawcie się. Oraz – unikajcie kibli przed północą 😉

Do siego roku!

szybka przekąska

przekąska sylwestrowa

ciasto francuskie

szampan

przekąski na sylwestra

kieliszek szampana

przekąski z ciasta francuskiego

szybkie przekąski

ślimaczki z ciasta francuskiego

szampan zdjęcie

mini pizze

domowe mini pizze

Sylwestrowe ślimaczki z ciasta francuskiego

Idę o zakład, że nie istnieje nic równie pysznego, co można przygotować w podobnie krótkim czasie – kwadrans, z ręką na sercu (plus drugi w piekarniku). Ilość brudnych naczyń: 2. Deska do krojenia i blacha. Serio, serio. Wiele cudownych rzeczy można zrobić z ciastem francuskim, ale te ślimaczki biją je wszystkie na głowę. Są prze-pyszn-ne! Kruche, lecz rozpływające się w ustach, śmietankowo – serowe, z wyraźnym posmakiem wędzonki i cebulki. Drugi wariant też jest spoko, choć jak dla mnie już bez efektu „wow” – smakuje jak pizza. Zrobiłam dla dziewczyn, ale one i tak rąbią te jasne (choć podobno nie lubią cebuli ani pietruszki). Radzę od razu zrobić z dwóch porcji, znikają błyskawicznie!

Składniki (na ok.13 sztuk):

Wersja „Zakręcona quiche lorraine”

  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 150 g serka śmietankowego (takiego kanapkowego a la Philadelphia)
  • 70-100 g (ok. pięciu plasterków) wędzonego boczku (lub innej wędzonki, użyłam szynki)
  • 150 g tartego sera (użyłam mozzarelli, takiej jak do pizzy)
  • 1 duża czerwona cebula
  • 1 mały pęczek natki pietruszki

lub „Wirujący Giuseppe”

  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 2 łyżeczki przecieru pomidorowego* (lub kilka łyżeczek ketchupu)
  • kilka plasterków szynki
  • mały słoiczek czarnych oliwek
  • dwie kule białej mozzarelli
  • oregano, bazylia

Lub dowolne inne dodatki, polecam zwłaszcza: szpinak uduszony z czosnkiem + feta lub pleśniak, podsmażone pieczarki, suszone pomidory,  pesto + mozzarella.

Przygotowanie (dla wariantu z serkiem, logika identyczna przy innych nadzieniach):

  • piekarnik nagrzać do 180 st.
  • posiekać drobno cebulkę i pietruszkę, wędzonkę pokroić w cienkie paseczki
  • rozwinąć ciasto francuskie na desce i delikatnie wysmarować je całe serkiem śmietankowym (najłatwiej będzie, jeśli ten wcześniej trochę się ogrzeje poza lodówką)
  • ciasto obsypywać równomiernie kolejnymi składnikami: cebulą, szynką/boczkiem, tartą mozarellą i pietruchą
  • zawinąć krótszy bok ciasta do wewnątrz i zrolować je całe, jak roladę
  • kroić ostrym nożem na plastry ok. 1,5 – 2 cm, układać je w odstępach na blasze (wyłożonej papierem lub przesmarowanej cieniutko masłem), można przy tym lekko korygować ich kształt, jeśli podczas krojenia za bardzo się spłaszczyły
  • ślimaczki oprószyć po wierzchu odrobiną soli i pieprzu
  • piec ok.10-15 minut (gotowe wyraźnie urosną, powinny być też bardzo rumiane, chyba że mają być serwowane na ciepło – wówczas można wyjąć je wcześniej, wyrośnięte, ale jeszcze blade i dać im kolejnych 5 minut w piekarniku tuż przed podaniem)

* przecier rozrobić z odrobiną wody do konsystencji sosu, dodać szczyptę cukru i soli, wymieszać, smarować nim cienko całe ciasto, identycznie jak w wersji z serkiem

Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Basia 30 grudnia 2017 at 16:46

    Ja właśnie marzę o swojej codzienności już…. Najpierw szykowanie Świąt, wczoraj urodziny mojego syna i..mam już dość. Dzisiaj się snuje po domu, wyczerpałam swój limit a córka na jutro zaprosiła sobie kilka koleżanek, już wcześniej to uzgodniłyśmy. Także życzę wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku. Czytam Twój blog tak gdzieś od wiosny i przepadłam tu :-). Twoje wpisy są super dopracowane, estetyczne, inspirujące! Chciałam napisać, że jest czytelniczka która to docenia! Pozdrawiam. Basia.

  • Reply Pudrowe Okruszki 30 grudnia 2017 at 17:36

    Uczta dla podniebienia! A Twoje zdjęcia dla oka. Wszystkiego cudownego w Nowym Roku!

  • Reply Mała Mi 30 grudnia 2017 at 18:43

    Woow! Dziś upiekłam paszteciki, a tu już następny wypas czeka! Woow! Cudo!
    Najlepszego 2018!!!

  • Reply Minako 30 grudnia 2017 at 21:20

    No dobra, namówiłaś mnie, ale od 1 stycznia dieta…???????? i powodzenia w byciu królową czegokolwiek zapragniesz????

  • Reply Hancymonka 31 grudnia 2017 at 10:31

    Znam, często robię na imprezy i uwielbiam 🙂 U mnie trochę inne składniki, a zazwyczaj to, co zostało w lodówce 😉 Ale efekt zawsze pyszny i do tego efektowny. Wszystkiego dobrego Droga Polko w Nowym Roku, niech będzie pełen drobnych radości i jeszcze bardziej inspirujących postów 🙂

  • Reply Paulina 31 grudnia 2017 at 12:34

    A ja sobie odpowiedziałam na zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie, co lubię w życiu robić. Otóż lubię się bawić, spędzać czas ze znajomymi, imprezować. Ale nie lubię sylwestra. Jakaś taka gęsta atmosfera 31 grudnia, takie napięcie czuję. I impreza też jakaś inna, niż pozostałe spontaniczne. Próbowałam to zjawisko zdefiniować i może chodzi ten „przymus” imprezpwania? Że dzisiaj trzeba (no wiem, że nie trzeba, ale you know what I mean). I pytania od 2 tygodni „co robisz w sylwestra?” 😉

    • Reply Paulina 31 grudnia 2017 at 12:41

      P.S. i dzięki za kolejny fajny wpis. Dobrze ujęłaś nieuchwytność tego momentu przejścia, a w pewnym momencie w trakcie czytania parchnęłam na głos i nie mogłam się uspokoić, za bardzo zwizualizowałam. 😀

  • Reply AgnieszkaK 1 stycznia 2018 at 09:41

    Absolutnie nie musisz być lepszą wersją siebie, bo jesteś już wystarczająca dobra i zmian tu nie potrzeba.
    Tekst świetny, jak zawsze, ale zdjęcia ostatnimi czasy są wyjątkowe. Wracam, żeby chociaż popatrzeć. Oczywiście są też wpisy, które czytam, czytam i jeszcze nie raz przeczytam.
    W Nowym Roku życzę nieustającej weny, która wielu zachwyci 🙂

  • Reply Magda 2 stycznia 2018 at 11:13

    Tekst genialny jak zawsze i jakby stworzony dla mnie, bo z tym kiblem to ja dokładnie w tego Sylwka;))) Szczęśliwego Polko!:)

  • Reply Ania 2 stycznia 2018 at 14:52

    Zmiany roku na następny nie lubię bardzo, ale życzę Ci z całego serca dobrego roku. Pod każdym względem :). Dziękuję za wyśmienite posciki – felietoniki :).

  • Reply Raciborzanka 3 stycznia 2018 at 10:02

    Jakoś nie przepadam za Sylwestrem. Z czego tu się cieszyć? Że wraz z Nowym Rokiem staniemy się rok starsi? Ta zmiana jednego roku na kolejny bardziej niż urodziny uświadamia mi upływ czasu. I choć „jeszczem” młoda widzę jak ten czas zapiernicza.

  • Reply Aneta 3 stycznia 2018 at 10:46

    Uwielbiam takie przekąski. A jeśli chodzi o Nowy Rok dla mnie chyba sama nazwa wskazuje na jakąś nowość. nie postanawiam nic, bo w połowie stycznia i tak zaniecham. To po prostu kolejny dzień.

  • Reply Dagmara 14 stycznia 2018 at 21:50

    Kolejny przepis do wypróbowania 🙂 Już wiem ,że będzie pysznie( tak jak tarty, lody,ciasteczka , zapiekanka z cukinii, paszteciki itd)
    W najbliższy weekend planuję parapetówkę i szukam u Ciebie kochana inspiracji:-) Może jakieś podpowiedzi ? Musze przygotować dwa rodzaje menu glutenowe i bezglutenowe 🙂
    pozdrawiam

  • Reply Karolina 1 grudnia 2018 at 12:05

    Ja to jecsze po gorze jajkiem smaruje żeby się świeciło i było bardziej chrupiące ale to nadzienie musi być super u mnie zazwyczaj szpinak trzeba teraz te wypróbować

  • Reply Beti 29 grudnia 2018 at 18:23

    Pycha! Robie takie z szynką, serem i ketchupem. Twoje to już wyższy poziom 😁

  • Reply asia 29 grudnia 2018 at 18:33

    Wychodzą super też na gotowym cieście/spodzie do pizzy. Krojenie wtedy grubiej i układam w formie z dołkami do muffinek. Są równe okrąglutkie i serek na spodzie się super spieka yumm! Smacznego i dobrego nowego roku

    • Reply Polka 30 grudnia 2018 at 11:49

      Też o tym myślałam, muszę spróbować!

    Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy