co z Ciebie za matka?

Bo ze mnie – podobno – podła. Okrutna i zła. Nie dojrzałam do roli, a dzieci obwiniam o własne niepowodzenia. Które? Tego nie wiem. Czy o bloga, który ma pół miliona wejść miesięcznie i pozwala na godne życie, czy o książkę wydaną, czy tę przygotowywaną aktualnie może? Jakieś porażki sromotne muszę mieć ewidentnie na koncie, skoro śmiałam napisać, że dzieci mnie czasem ograniczają. Najwyraźniej mam męża nieroba, wyrodną matkę i leniwą teściową. Widocznie przemęczona ze mnie bidulka, zapuszczona i opuszczona, skoro napisałam, że przy dzieciach brakuje mi okresowo czasu dla siebie. Że niezorganizowana to już więcej niż pewne, wszak matki z dziećmi na rękach zdobywają korony ziemi, a co dopiero mówić o regularnych wizytach w siłowni, u kosmetyczki, o byciu dyrektorką oddziału banku mimo powicia trójki. To jest, moje drogie, dla współczesnych kobiet bułka z masłem. Bułeczka z masełkiem, chciałoby się powiedzieć. Z całą pewnością też nie udało mi się w życiu nosa poza Kaszuby wyściubić, skoro śmiem twierdzić, że odkąd mam dzieci podróżuję rzadziej, bo drogo. Trzeba mi się było wyszaleć, wybawić i nawyjeżdżać przed ciążą – bo to wszak można zrobić na zapas, żeby już do końca życia człowiekowi wrażeń starczyło. Z całą pewnością też – jeśli w swej bezduszności dzieci zygotami nazywam, to chyba jasne jest, że ich nie kocham. Skoro rozumiem tych, co dzieci mieć nie chcą, co mają inne pomysły na życie, skoro im czasami zazdroszczę oczytania, zwiedzania świata i możliwości pracy w godzinach nie zdeterminowanych grafikiem klasówek, to przecież widać gołym okiem, że o miłości nie może być mowy.

I tak, znów wylewam swoje frustracje. Tym razem jednak nie dzieci mnie do tego doprowadziły, a inne matki. Trzy tygodnie się biłam z myślami, już byłam nawet gotowa odpuścić. Nie reagowałam na zaczepki, obelgi, złośliwości. Myślałam – przejdzie mi, nie będę się wszak przejmować linczem jakichśtam instahien, które gówno o mnie wiedzą, ale jednak owczym pędem, nakręcane jedna przez drugą, postanowiły mnie ocenić. Nie dam się sprowokować wojowniczce, broniącej macierzyńskich ideałów, której, całkiem przypadkiem, udostępniane hejty w ciągu jednego dnia nabiły kilka tysięcy obserwujących. Tak nisko nie upadłam, żeby się gównoburzą ubabrać. I serio – wbrew pozorom wciąż babrać się nie zamierzam, jest dokładnie odwrotnie – ja się muszę oczyścić. Mogą sobie twierdzić co większe chojraki, że obraźliwe teksty spływają po nich jak woda po kaczce, ale ja się zgrywać nie zamierzam – słowa potrafią zaboleć, a w dłuższej perspektywie także zablokować twórczo. Co się bowiem po moim ostatnim wpisie macierzyńskim wydarzyło, to (oprócz setek podziękowań, udostępnień i dziesiątek tysięcy odsłon) bardzo przykra fala nienawistnych komentarzy, które zdemaskowały kilka ważnych zjawisk z całą doniosłością.

1. MATKOM NIE WYPADA NARZEKAĆ

Nie narzekaj, matko, etos siłaczki jest wciąż żywy. Zawsze znajdą się takie, które twierdzą, że mają gorzej, a nie narzekają. Mają więcej dzieci/mniej pieniędzy, nie mają męża/mamy/teściowej, a nie narzekają. Oraz – cios poniżej pasa – dzieci chore i niepełnosprawne. Bo jak masz zdrowe, to jak śmiesz narzekać, jak śmiesz być zmęczona, niezadowolona, jak śmiesz marzyć o chwili dla siebie? Serio? To jakby mówić komuś z otwartym złamaniem, żeby nie wył, bo to nie rak. Tych z jedną nogą, żeby się z niej cieszyli, bo przecież mogliby nie mieć ich wcale. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, moje drogie. I jak podziwiam i współczuję, tak nie mogę myśleć o jakichś obcych chorych dzieciach, kiedy mnie robota wokół moich własnych okresowo wymęczy. Każdy ma prawo do gorszego dnia, ponurych myśli od czasu do czasu, nawet jeśli jego problemy są dla innych marzeniem. Zawstydzanie kobiet opowieściami o mitologicznych babciach, co chodziły w pole z sześciorgiem, wyśmiewanie ich problemów poprzez przywoływanie dramatów innych ludzi – to jest cios poniżej pasa i ja się na tę logikę nie zgadzam. Może i inni mają gorzej, ale mi się przelało tu i teraz, mimo że mam zdrowe dzieci i kilka krajowych. Każdemu jest czasem źle i naprawdę nie musimy niczego udawać, przyklejać sobie uśmiechów i pozować pod palmą. Ja dodatkowo mam misję, by o tym mówić otwarcie, bo to pomaga tysiącom kobiet zaakceptować swoje emocje. Tobie nie? Krzyżyk na drogę, peace & love!

2. UTOPIA MACIERZYŃSKIEJ ORGANIZACJI

Ja to na wszystko mam czas – mówi mi jedna z drugą – kwestia organizacji. I ja Wam z tego miejsca, miłe panie, serdecznie gratuluję. Ale pytam się – co dla Ciebie znaczy „wszystko”? Co wiesz o mojej pracy, która nie kończy się w piątek o szesnastej? O moich ambicjach, które wykraczają poza utrzymanie etatu? Może moje „wszystko” to więcej niż Twoje? Być może nawet chcę trochę za dużo, być może dlatego czasem nie daję rady tego upchnąć w grafik, a nie dlatego, że jestem pierdoła? Bo wiesz, mi nie chodzi o te kawy z psiapsiółkami, kiedy mówię o rezygnacji z siebie, ja po prostu

” Tak bardzo się boję, boję
że jestem drzewem, co rośnie wątłe
W szczelinie wąskiej płyty chodnikowej
Gdy mogłam być dumną sekwoją
(…)
Tak bardzo się boję, boję
że jestem koniem pod Morskim Okiem
że ciągnę brykę pełną dup pod górę
A mogłam galopować po stepie” *

Organizacja dobra rzecz, ale nie mów mi, kochana, że Twoje życie z dziećmi pozwala na nieskrępowane realizowanie własnych potrzeb i ambicji, bez żadnych kompromisów. Że masz karierę, kasę, wysportowane ciało, doskonałe paznokcie, gładkie pięty, dom bez grama kurzu, idealny związek, a z dziećmi spędzasz cztery godziny dziennie na zabawach edukacyjnych. Tuż po tym, jak ugotujesz im dwudaniowy, wegański obiad z organicznych warzyw i kosmicznego pyłu. Kogo chcesz oszukać? Jeśli chodzisz na siłownię, to nie czytasz w tym czasie książek, a kiedy jesteś z dziećmi, zwykle nie udaje się jednocześnie być na briefingu – twoja doba ma dokładnie tyle samo godzin, co moja. Mówi się, że matki to najlepiej zorganizowani pracownicy, mistrzynie efektywności, domowe boginie Kali o ośmiu rękach. Może i wielozadaniowość to nasze drugie imię, ale nie mów mi, że nigdy nie masz zadyszki, kiedy tak gonisz. A największą zadyszkę mają zwykle te, co oprócz ogarniania życia i dzieci, próbują jeszcze czasem galopować po stepie. Tylko nie mów mi, że trzeba się było wybiegać przed ciążą!

3. MIT MATKI – HEROSKI

Jakie to jest szkodliwe! Jaką to robi sieczkę z mózgów, jak ciągnie w dół wszystkie kobiety, które czasem nie mają już siły, ale nie mają się komu przyznać! I tak – mówię tu o wszystkich tych treningach z dzieckiem przy nodze, o każdym powrocie do pracy miesiąc od porodu. Mówię o każdej matce, która twierdzi, że macierzyństwo nic nie utrudnia, że ona przecież wspaniale ogarnia i że kto jak nie my, bo przecież mamy mają moc. Mówię o każdej z Was, która wstaje o piątej rano, żeby zdążyć wyprawić i rozwieźć dzieci, potem pracuje osiem godzin, by wrócić na drugi etat do domu. Po całej litanii prań, porządków i obiadów na drugi dzień, pada zmęczona i ryczy w poduszkę, bo nie takiego życia przecież chciała. Ale ciągnie to, ciśnie dalej bez słowa, bez żadnego, najcichszego choćby „hej, a co ze mną?”. Nie ma się komu wyżalić, nie ma jak się z tego wyrwać, bo przecież dookoła tylko matki, teściowe, które wszak miały gorzej, bo nie było pralki ani pieluch jednorazowych. Gwiazdy, celebrytki, które twierdzą, że dziecko w ich życiu nic nie zmieniło, więc dalej pozują na ściankach z płaskim brzuchem. I koleżanki, sąsiadki, inne mamy – prawdopodobnie tak samo zmęczone i wypalone – one też nie mają się komu przyznać. Boją się odezwać, bo przecież usłyszą, żeby przestały narzekać, że inni mają gorzej albo że ta z telewizji przecież jakoś chodzi na fitness z niemowlakiem. Więc wszystkie udajemy, że jesteśmy heroskami, a kiedy raz na jakiś czas ktoś przełamie tabu – to część jest jej wdzięczna, a reszta ciska jajami. Może i mamy mają moc, ale mitologizowanie jej, utrzymywanie tej wielkiej, zbiorowej fikcji, jaką jest wiara w nadprzyrodzone moce dzieciatych kobiet, nikomu nie służy.

4. ŚWIAT POSTACI CZARNYCH I BIAŁYCH

Co ze mnie za matka zatem? Taka, która po ciężkim dniu wdycha zapachy swoich córek jak narkotyk. Karmi się nimi łapczywie. A czasem ściąga je z siebie, czuje się przytłoczona, czasem nie ma ochoty na łokcie i kolana, co wbijają się w żebra. Taka, która biegnie przez korytarz hipermarketu, pchając wózek z dwiema piszczącymi z dziewczynkami. Na końcu szybki obrót wózka wokół własnej osi, „jeszcze raz, mamo!”, więc kręci raz jeszcze, oczami wyobraźni robi zdjęcie, żeby nigdy nie zapomnieć tych szerokich uśmiechów i błyszczących oczu. Ze mnie jest taka matka, która czyta niemal co wieczór. Po dwie książki, trzy albo cztery, siedem razy poprawia kołdrę, pięć razy podaje piciu, pół godziny głaszcze po włosach. A czasem klęczy przy tym łóżku, podpiera się nosem i chciałaby być gdzieś indziej. Czasem wskakuje starszej pod kołdrę i gada z nią o koleżankach, o pani od matmy i skąd się biorą pryszcze. A czasem tylko głaszcze szybko po głowie, bo robota czeka. Albo koc i serial, o których marzyła od południa, bo zły dzień. Ze mnie jest matka, która czasem mówi głosem sowy z bluzki, której nie chce ubrać młodsza. A czasem wścieka się za jej poranne fochy, każe się ubrać, koniec i kropka. Jestem matką od przytulania i opowiadania świata, która czasem ma dość bałaganu. Matką od wożenia ze szkoły i szykowania kolacji, która czasem wolałaby ciszę od siostrzanych kłótni. Taką od rozmów, spacerów, głupawek i pieczenia ciasteczek. Matką, która czasem siedzi za dużo przy komputerze. Czasami jest smutna, czasem jej się nie chce, zdarza jej się złościć. Innym razem pęka z dumy albo wzrusza się do łez.

Czy to oznacza schizofrenię? Czy to zaburzenia dwubiegunowe? Nie, to życie. Czasem słońce, czasem deszcz. Czasem czułość, czasem gniew. Czasem siła, czasem słabość. Nie ma matek złych i dobrych, czarnych ani białych, doskonałych i podłych. Macierzyństwo jest jak karuzela – w trakcie jednej przejażdżki zachwyt miesza się z przerażeniem, raz jesteś na górze, a za moment na dole. Czasem widoki są tak piękne, że brakuje ci tchu, innym razem – jesteś pewna, że nie wyrobisz na zakręcie. Czasem po prostu chce się już zejść na ziemię. A czasem to nawet rzygać.

5. W INTERNECIE MOŻNA WSZYSTKO

O, nie. Wolność słowa nie oznacza, że możesz wejść w czyjąś wirtualną przestrzeń i mu tam nasrać. Oznacza natomiast, że ludzie mogą opisywać swoje doświadczenia i poglądy, nawet jeśli się z nimi nie zgadzasz. A jeśli się nie zgadzasz, ale nie odróżniasz pogardy od polemiki, nie oburzaj się, że twój komentarz zniknął. Publikowanie niektórych słów to jakbym zgadzała się, by ktoś pluł mi w twarz i jeszcze zachęcała kolejnych, żeby się na mnie wyżyli.

Ach, i jeszcze jedno – zanim nazwiesz kogoś chorym psychicznie i pożyczysz, by mu odebrano dzieci – naucz się rozpoznawać takie językowe środki wyrazu jak hiperbola, wyolbrzymienie, ironia. Zwróć uwagę, że kiedy bloger opisuje jakieś zjawisko, nie oznacza to, że każdy jego wycinek dotyczy go osobiście. Serio.

Zanim rzucisz w kogoś kamieniem – daj sobie chwilę na głęboki oddech. Przypomnij sobie, że po drugiej stronie ekranu stoi żywy człowiek, który odczuwa. Kobieta, której nie znasz, nic o niej nie wiesz, a diagnozujesz ją, nie mając żadnych danych. Nie oceniaj, nie pogrążaj, przestań odbierać jej siły w chwili, kiedy ma jej mało.

Co z ciebie za matka? Jestem pewna, że najlepsza, jaką mogło mieć twoje dziecko. To weź spróbuj być choć w połowie tak fajna dla innych mam. Weź nie hejtuj.

Ostatecznie wszystkie jedziemy na jednym wózku.

*Katarzyna Nosowska „Boję się”


Co o tym myślisz? Zobacz komentarze lub dodaj własny komentarz

  • Reply Agata 28 lutego 2019 at 22:38

    Oł jeeee….
    Uwielbiam!!!

    • Reply Zebra 12 marca 2019 at 23:34

      Bravo Polcia;-)

  • Reply Agawi 28 lutego 2019 at 22:38

    Wchłonęłam każde słowo (jak zwykle)… później powtórzyłam sobie tą dawkę szczerości jeszcze raz… tak na dobranoc… ❤👍👏

  • Reply Asia 28 lutego 2019 at 22:43

    ❤️Zgadzam się w 100%.A kto twierdzi inaczej, udaje ideał. Tylko przed kim?

  • Reply anna 28 lutego 2019 at 22:45

    przytulam Cię Polka!!! Podpsuje się pod każdym Twoim słowem. i bardzo podoba mi się porównanie macierzyństwa do karuzeli -bardzo w punkt!

  • Reply kaziutka 28 lutego 2019 at 22:55

    Obserwuję, czytam, uwielbiam, ale dziś – zostałam zmieciona z powierzchni ziemi ! Jakie to prawdziwe, trafne i szczere 👏👏👏❤️

  • Reply Magda 28 lutego 2019 at 23:07

    Nie wierzę, że ludzie mogli tak bezczelne komentarze zostawić. Chociaż ten o niepełnosprawnych widziałam :/

    No cóż Polko, psy szczekają, karawana jedzie dalej. Tym bardziej dziękuje za tamten wpis!

  • Reply Aga B 28 lutego 2019 at 23:08

    Mądra z Ciebie kobieta, Agnieszka! Niesamowite jest to, że takie rzeczy trzeba niektórym ludziom tłumaczyć – że można kochać a czasami potrzebować oddechu, że nie da się rzygać macierzyńską tęczą 24h na dobę, że czasami sarkazm czy hiperbola pomagają złapać dystans w macierzyństwie. I uważam, że te wszystkie mądre „z dzieckiem można wszystko” matki robią niewyobrażalną krzywdę sobie nawzajem. Matka matce wilkiem! Bez jakiegokolwiek zrozumienia, że każde dziecko/matka/sytuacja rodzinna/siły/ambicje są inne. A gadanie, że współczesne matki mają lepiej, bo pampersy, zmywarki, jedzenie w sloiczkach itp to taki bullshit, że aż mi się nie chce słuchać! Tak, jest dużo udogodnień, ale macierzyństwo nie było kiedyś tak skomplikowane i tak obłożone presją jak dziś. Dodatkowe zajęcia, języki, zabawy edukacyjne, osobno poświęcany czas każdemu dziecku, bio zupki, jaglane ciasteczka home made vs parowka do łapy, popij gazowanym, barwionym napojem i ganiaj po podwórku z mlodszym rodzeństwem pod pachą, którego należy zabawiac i nie zgubić 😂 I kto ma lepiej? Reasumując mój nocny wywód, zgadzam się w pełni. I zawsze z chęcią czytam takie teksty, bijąc brawo! ❤ Piszesz to, co większość kobiet też czuje i chwała Ci za to! Pisalam to ja, matka nieidealna dla świata, ale idealna dla mojego dziecka.

  • Reply Mag 28 lutego 2019 at 23:26

    Zastanawiam się kim są szanowne hybrydy które zioną ogniem na inne kobiety.Czy hańbą jest mówić o normalnych odczuciach wobec własnych dzieci.Moje dzieci maja mnie dość i ja ich tez, czasami chcemy wszyscy od Siebie odpocząć ….ja od męża, mąż ode mnie.To takie naturalne.Jestem sobie ja, ja która patrzy na Ciebie, czytam Twe słowa, przeglądam „stories” i każdego dnia podziwiam Twą osobę i Twoje dzieła-pisane, kulinarne, wnętrzarskie, rodzinne.Lubię Twój głos i Twój sposób bycia, ba!Sa również chwile gdy myślę :”Kurczę, chciałabym być tak ogarnięta i zorganizowana jak ona” 🙂 Ślę moc, kaszubską moc pełną dobrej energii ❤️

  • Reply Natalia 28 lutego 2019 at 23:29

    Ja po dwóch tygodniach ferii z dziećmi mam tak serdecznie dość bycia dziecięcym kaowcem że chętnie wybrałabym się teraz na ferie dla dorosłych. I co usłyszałam od innej matki? Że powinnam się cieszyć bo praca pozwala mi spędzić ferie z dziećmi a ona to musi kombinować. A ja narzekam że spędziłam czas z własnymi dziećmi. I tak trudno zrozumieć że ferie były cudowne ale potrzebuję też rozrywek dla dorosłych, filmów nieanimowanych, ciszy kiedy oni są w szkole. Rozumiem że komentarze bolą więc współczuję ale tak trzymaj, teksty piszesz świetne.

    • Reply Maga 1 marca 2019 at 09:36

      Nie wiem w jakim wieku masz dzieci, ale ferie z bachorstwem też mogą być fajne. Ja w tegoroczne wspominam z żalem, że się już skończyły i że mogliśmy wyjechać razem tylko na 9 dni. Moje dzieci są już w takim wieku (13 i 9 lat), że można z nimi robić prawie wszystko, a nawet popchną mnie w jakimś nowym kierunku – w tym roku spróbowaliśmy biegówek, bo córka bardzo chciała i spodobało nam się bardzo, na zjazdówkach jeździmy od dawna, a syn coraz częściej mówi o skitourach, więc kto wie, co będzie dalej 🙂
      Tak ku pokrzepieniu chciałam tylko napisać, dzieci szybko rosną i z biegiem lat stają się coraz fajniejszymi partnerami. Do oglądania filmów też (Marvela uwielbiam ;)).

  • Reply Kasia K. Szwarc 28 lutego 2019 at 23:32

    W moim zawodowo-matczynym życiu jest ostatnio tak, że czasem nie mam nawet czasu/siły na czytanie.
    Ale dziś przeczytałam ten tekst i poprzedni również, wraz z komentarzami.
    I mocno mam ochotę nas wszystkie utulić. A Tobie Aga podziękować. Obydwa wpisy trafione w dychę. Trzeba się poważnie postarać i wykazać sporo złej woli, żeby nie zrozumieć ich sedna.

    Karuzelę puszczam w świat, genialne porównanie!

  • Reply Edyta 1 marca 2019 at 00:14

    ..sama nie wiem który tekst lepszy?!!!Ten, czy tamten?
    Nie ujęła bym tego lepiej!Kocham Cię kobieto!Kocham min. za inteligencje,humor,odczuwanie świata właśnie tak i dzielenie się tym z nami..
    Sama jestem mamą dwóch dziewczynek w podobnym wieku..i cholera czuje to samo co Ty.
    Dziekuje za te wpisy!

  • Reply Ola 1 marca 2019 at 00:36

    Pierwszy raz do Ciebie pisze Polko bo przykro mi, ze spotkalo Cie tyle nieprzyjemnosci po, jakze bliskim mi, wpisie o macierzynstwie. Tez mam 2 coreczki, ktore kocham and zycie, ale czesto brakuje mi „oddechu”. Twoj blog przeczytalam „od deski do deski” I zawsze czekam na kolejny wpis z niecierpliwoscia. Nie pozwol, zeby ktokolwiek dyktowal Ci, jak masz zyc oraz decydowal, kim jestes lub nie jestes. Jestes najlepsza taka wlasnie jaka jestes i zadni „hejterzy” nie maja w mocy tego zmienic. Moc usciskow dla Ciebie!

  • Reply Omniczka 1 marca 2019 at 02:03

    Dobrze, że my jako matki zaczynamy otwarcie mówić o tym, że czasem mamy po prostu dość, mimo, że nasze rodziny są wspaniałe. Hejt jak był – tak będzie (a szkoda…). Jestem Polko jedną z tych matek, co nie ogarnia, a stara się najbardziej na świecie. W 8 miesiącu ciąży, z zasmarkanym 3latkiem, który nażarł się dziś pączków i gniazdek, sama usmażyłam, bo zdrowsze domowe. Usmażyłam też siebie dodatkowo w wyrzutach sumienia, bo przecież powinnam się z dzieckiem bawić, a nie tańczyć przy garach… Wydarłam się na dziecko 2 razy, a teraz jest prawie 2 w nocy i ciągle o tym myślę, choć już przeprosiłam i zostało wybaczone. Jestem czasem beznadziejną matką, która ma równie niedoskonałego, ale kochanego męża. I ten mąż czasem szepnie „jesteś cudowną mamą”. A mała istotka śpiąca obok dzisiaj podsumowała dzień: „najbardziej podobało mi się, jak razem rysowaliśmy i że powiedziałem, jak bardzo cię kocham”. Ja też kocham. Całą sobą, niedoskonale, a może po prostu najlepiej jak potrafię.

  • Reply Kam 1 marca 2019 at 06:19

    O jaki to dobry tekst!

  • Reply Go 1 marca 2019 at 06:50

    Cudowny wpis bardzo dobrze, że o tym piszesz. Ja od kiedy zostałam mamà nie mogę się nadziwić, że najbardziej hejtujace są właśnie inne matki, zamiast się wspierać i sobie pomagać to wszędzie krytyka, złe karmisz, złe nosisz, złe ubierasz straszne to naprawdę i ta wstrętna obłuda. Pomagajmy sobie, wspierajmy się w tych czasach oczekiwania wobec nas matek i tak są wyśrubowane, nie dokładamy sobie nawzajem.

  • Reply Atram 1 marca 2019 at 07:07

    Piękny, mądry, dojrzały wpis ! Dziękuję Ci za niego bardzo. Dziękuję też w imieniu wszystkich kobiet, którym zmienia on życie na lepsze. Kocham swoje dziecko ale uważam, że nigdy nie byłabym dla niego taką super mamą gdybym czasem nie ponarzekała, bo naprawdę nie uwierzę że są na tym świecie ludzie którzy umierają z radości i kipią energią a śpią maksymalnie po 3h z rzędu. Jeżeli takowe mamy istnieją – BRAWO ! Ale moje drogie fizjologii się nie oszuka 😉
    Mam nadzieję, że się nigdy nie poddasz w głoszeniu prawdy!

  • Reply Gosia 1 marca 2019 at 08:17

    „Co z ciebie za matka skoro ty potrzebujesz odpoczać od swoich dzieci???”
    Usłyszałam kiedyś od swojego teścia. Dudni w uszach już drugi rok 🙁

    • Reply Maria 1 marca 2019 at 09:57

      ja się dowiedziałam, od Teściowej, że Ona to musiała wszystko, a ja nic. Mam 10 miesięczne dziecko, jestem w 5 m-cu ciąży i robię studia podyplomowe. A że czasami (raz na dwa tygodnie bądź miesiąc) przyjdzie moja Mama i mi pomoże pomiędzy pracą, a swoimi obowiązkami to wszystko. Taka pomoc, którą cholernie cenię polega na tym, że Mama przyjdzie i mi poprasuje, albo umyje podłogę, bądź pójdzie na spacer z dzieckiem i robię to wtedy ja (i trwa nie więcej jak 40 minut). Serio? 40 minut na parę tygodni oznacza „pełną obsługę”?!?!

      • Reply Kempina 1 marca 2019 at 20:20

        Maria, nawet jakbyś miała jedno 15-letnie dziecko, dwie guwernantki i służbę do gotowania i sprzątania, to i tak teściowa nie ma prawa wpieprzać Ci się w życie! Nie musisz się tłumaczyć. Dbaj o siebie i miej to w dupie, jak mawia mój brat 😉

      • Reply Gosia 3 marca 2019 at 14:45

        U mnie to było niedługo po drugim porodzie. Potrzebowałam 15 minut. Niby mało a jednak dla zmęczonej matki bardzo dużo.

        • Reply Ola 6 marca 2019 at 22:27

          Masakra..wyslalabym takiego teścia na księżyc..

  • Reply Ula 1 marca 2019 at 08:20

    I znowu zgadzam się z Twoim każdym słowem… też kiedyś popełniłam wpis o tym czego nie lubię, co mi się nie podoba w macierzeństwie (urzywając hiperbol, ironii itp.) i boleśnie przekonałam się, co wynika z czytania bez zrozumienia, bez pomyślunku i bez analizy co autor miał na myśli. Mój błąd, że próbowałam tłumaczyć, polemizować. Nie miało to sensu, jeszcze bardziej oberwałam. I tak nie przekonasz. A Ci co hejtuja w taki podły sposób, niech się gonią 😉

  • Reply Ola 1 marca 2019 at 08:25

    Aga rób swoje, nie czytałam komentarzy pod ostatnim wpisie i widać dobrze zrobiłam. Masz rację trzeba reagować. Dla mnie jesteś wzorem do naśladowania, piękna, mądrą kobietą i matką.

  • Reply yasminsmell 1 marca 2019 at 08:28

    To niesamowite (w sensie nie do uwierzenia!) jak hamulce ludziom popuszczają, gdy siedzą ukryci za monitorem we własnym grajdołku… Przykre! Dlaczego mamy (my jako Polacy) taką tendencję do obrzucania się błotem? Przykre… tym bardziej, że to o czym piszesz/pisałaś w głowie każdej siedzi… przykre… „człowiek człowiekowi wilkiem”

  • Reply Martyna 1 marca 2019 at 08:34

    Jesteś najlepsza!!!
    Bardzo dziękuję za ten wpis, takie słowa są bardzo potrzebne, zwłaszcza przy tak olbrzymiej presji zewnętrznej (jak i wewnętrznej) żeby być ideałem z instagrama. Szkoda, że ludzie nie odróżniają tej sztucznej kreacji od prawdziwego życia i brak im dystansu do tegi wszystkiego. A najsmutniejsze, że w kontekście niedawnych wydarzeń w Gdańsku i trąbieniu wszechobecnym o zatrzymaniu mowy nienawiści, ludzie nadal klepią w klawiaturę to, co im ślina na palce przyniesie…
    Dużo sił życzę i mam nadzieję, że przybędzie ich wraz ze zblizającą się wiosną 🙂
    A tekst chyba wydrukuję i będę czytać ku pokrzepieniu w każdej chwili zwątpienia 🙂

  • Reply Ola 1 marca 2019 at 08:36

    Ten cholerny wirtualny świat pozwala na te wstrętne „wyrażanie własnego zdania” . Tak to się dzisiaj pięknie nazywa i nic poza tym, że się nazywa. Jestem przerażona jak łatwo inne matki wyżywają się na takich świetnych Babeczkach jak Ty Polko! Ideały dawno poszły w zapomnienie i coraz częściej kobietki mówią jak jest naprawdę …… , jakie jest codzienne i całkiem normalne, bardzo często wykańczające macierzyństwo.
    Piszesz świetnie i ja to u Ciebie bardzo lubię i szanuję, tą „normalność”, dzisiaj niestety lekko nienormalną 😉
    Ściskam ciepło Ola

  • Reply Natalia 1 marca 2019 at 08:38

    o byciu dyrektorką oddziału banku mimo powicia trójki. To jest, moje drogie, dla współczesnych kobiet bułka z masłem… Tak bułka bo ma się nianię albo kilka bo na noc też, tylko po co takim matkom dzieci, chyba dla zasady bo trzeba mieć. A Ty masz tę radość że masz że jesteś no oczywiście przeplatana wkurw…. Ale to normalne przynajmniej dla mnie. Kocham swoje bardzo najbardziej i też jednocześnie mam ich dosyć i wydaje mi się że to jest właśnie normalne.

  • Reply Zuza 1 marca 2019 at 08:44

    Nie napisałam wcześniej, pod słynnym już postem o macierzyństwie, napiszę więc teraz : bardzo Ci za tamten wpis DZIĘKUJĘ! Kocham moją córkę nad życie, uwielbiam być mamą, a po lekturze tamtego posta pomyślałam : Uff! Nie jestem, nie jestem jednak sama! Można, czyli jednak naprawdę można powiedzieć to głośno! Są takie, które mają w sobie tyle odwagi! Szacun! Bardzo mi przykro, że spotkało Cię za to ,,wyjście z szafy” tyle przykrości. Nie wierzę tym idealnym matkom, które rzekomo nigdy nie miały wątpliwości, chwili zwątpienia, żalu za pochopną decyzję o rozmnożeniu ( tak ja w chwilach kryzysu siebie obwiniam). Przykro mi, że poczułaś się w obowiązku tłumaczyć, że zawodzi kobieca solidarność, że w XXI w. kobieta kobiecie wilczycą a nie wsparciem. Wiedz, że dla mnie ta Twoja szczerość była jak uścisk ręki ponad tym bagnem, w które kobiety wciągają siebie nawzajem, jak list w butelce z wiadomością ,, jest nas więcej”. Bardzo Ci za niego dziękuję, jest dla mnie bardzo ważny. Trzymaj się Aga! Nie jesteś sama, naprawdę jest nas więcej 😉

  • Reply Maria 1 marca 2019 at 08:59

    Wczoraj wieczorem wyszłam pierwszy raz z koleżanką od 8 miesięcy – na herbatę i półtorej godziny, bo jednak dziecko ząbkuję więc nie śpimy od tygodnia. Pyta mnie owa koleżanka – jak to jest, że wszystkie moje koleżanki narzekają, A Ty nie? Wrocilam do domu, wcale nie późno, bo przed 23. Szybki prysznic, buziak dla Męża, podrośnie psa za uchem i spać. Nie zdążyłam zasnąć – Młoda płacze. Pomaga tylko noszenie i leżenie u mnie na brzuchu – niestety ciąża nie lubi takich atrakcji, więc kiedy po 5 godzinach Córka zasnęła, płacze z bólu, zmęczenia i bezsilności. W nocy przestałam godzinę i piętnaście minut. Tak. Pięć kwadransów. I kiedy poranne słońce wkradł się do sypialni i zobaczyłam te wesołe oczy, ten dwuzebny uśmiech to już nie myślałam tak jak całą noc – na co mi to było? nie nadaję się na matkę? a zaraz jeszcze drugie? Pomyślałam jak bardzo ją kocham. Po prawda jest taka, że każda matka bywa sfrustrowana. Ale żadna (albo mało która) przywiązuje wagę do tych wszystkich niedogodności i szybciutko zapomina o tym, jak było źle i trudno. Bo skupia się na codzień na bezgranicznej miłości, a nie na tym, że miała serdecznie dość tydzień czy miesiąc temu.

    • Reply Maga 1 marca 2019 at 09:53

      Ja bym powiedziała nawet więcej – każdy człowiek bywa sfrustrowany i każdy ma trudno, na swój sposób. Jedni się na tym skupiają i wylewają swoje żale na świat, inni wolą patrzeć do przodu i starają się widzieć pozytywy w prawie każdej sytuacji. I nie, nie chodzi o to, żeby być przysłowiową Pollyanną, bo to przegięci w drugą stronę i też może być szkodliwe. Jednak przywiązywanie zbyt dużej wagi do własnych negatywnych emocji, frustracji itd, też raczej na dobre nie wychodzi. To takie pławienie się we własnym żalu. Po co?
      I jeszcze napiszę coś o oczekiwaniach. Lepiej nie mieć za dużych. I nie chodzi o to, żeby nie robić żadnych planów i nie mieć marzeń, ale lepiej się do nich za bardzo nie przywiązywać, bo to prosta droga do rozczarowania. Zawsze mieć z tyłu głowy, że może być inaczej niż ja sobie wymyśliłam i wcale to nie oznacza, że gorzej, ale do tego potrzebna jest duża otwartość na to, co przynosi życie i świadomość, że na najważniejsze rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Współczesny świat tego niestety nie ułatwia. Dostęp do informacji, jaki daje nam dziś internet i media społecznościowe z jednej strony jest błogosławieństwem, a z drugiej przekleństwem. Bez przerwy się porównujemy, podglądamy innych, śledzimy ich wykreowaną rzeczywistość, wydaje się nam, że oni mają lepiej, więcej, ładniej, wstaw cokolwiek. To tylko złudzenie.

      • Reply Barbara 3 marca 2019 at 09:40

        MAGA, bardzo mądry wpis 🙂

  • Reply Martyna 1 marca 2019 at 09:18

    Polko nie mam w zwyczaju komentować u Ciebie czegokolwiek (nawet jak kiedyś zaprosiłaś do feedbacku, wolałam zostać przy swoim) ale czuję, że tym razem bardzo chce dodać swoje trzy grosze. Złoszczę się na tę falę hejtu, która Cię zalała. I to za co? Za to, że dostrzegasz i szczerze piszesz (uwalniając przy tym setki dziewczyn) o tym, że życie ma swoje i słodkie i gorzkie strony i momenty. Złoszczę się, że ktoś zalewa Cię historiami- za przeproszeniem- „z dupy” o tych babkach, matkach i „mamgorzejach”, które nijak się mają do Twojego przeżycia. W epoce kamienia łupanego było jeszcze gorzej, tylko co nam to daje? Odkleja nas od bycia tu, teraz, uważności na siebie i swoje potrzeby.
    Po złości przychodzi smutek. Bo wyobrażam sobie jak strasznie muszą być samotne dziewczyny, które nie potrafią przyznać, że im ciężko, nie skarżą się, nie narzekają, zagryzają zęby, takie heroski, a jakimś cudem przez te wszystkie komentarze przebija się „patrz jak mi źle, jak mi ciężko, jest mi tak źle że nie chcę żeby ktokolwiek inny na świecie miał źle, żeby nie przysłaniać jak źle jest mi”.
    I jeszcze chciałabym Ci to jakoś ułatwić, Polko to godzenie się z tym, bo przecież wpłwu na to nie mamy ani Ty ani ja. A jednocześnie jestem o Ciebie bardzo spokojna, dasz radę. A jak nie dasz to też spoko, zameldujesz że Ci ciężko i pomożemy, niektórzy wirtualnie, niektórzy bezpośrednio. Ale jakbym miała magiczną różdżkę, wyczarowałabym Ci takie bezkarne 1,5 godziny na kawę i pogaduchy z kim tam chcesz.

  • Reply Mad 1 marca 2019 at 09:39

    Robisz kawał dobrej roboty👏
    Mam kilkumiesięczną córkę i czuję wiele macierzyńskich radości ale i wiele ograniczeń. Macierzyństwo wiele zmienia, a gadanie tych hejt-mamusiek, że to piece od cake to bzdura na kółkach. Przez takie gadanie nie wiedziałam na co się porywam i początki macierzyństwa mnie lekko przygiotły. Dlatego tak ważne jest mówić jak to faktycznie wygląda. Są cienie i blaski. Jest słońce i deszcz. Wcześniej było 24 godziny dla mnie, teraz nie mam nawet dwunastu, bo doba nie rozkłada się po równo na mnie i córkę. I nie, nie wyrabiam się że wszystkim. Nie mam idealnego lakieru na paznokciach (ba! Nie mam w ogóle), a czasem (o zgrozo) mam też bałagan w obejściu. Teraz nie jestem przede wszystkim kobietą, a matką. I to nie idealną, a wystarczająco dobrą. I tak- tęsknię chwilami za tym co było. Nie wypierajmy emocji, bo to prosta droga do depresji. Mamy prawo czuć wszystko- także zmęczenie macierzyństwem i nie pozwalajmy dyktować innym co powinnyśmy czuć.

  • Reply AgaMalina 1 marca 2019 at 09:40

    Kobieta kobiecie wilkiem…ehhh jakie to słabe…Kobieto!! masz prawo do egoizmu, do powiedzenia ,że masz słabszy dzien, miesiąc czy okres życia, że bycie matką czasami doprowadza do szału, nakłada kajdany i kulę u nogi. Kochasz tego swojego małego potworka nad życie, jest dla Ciebie największym szczęściem, ale bywa też przekleństwem i to jest normalne, serio każda tak ma , bo to zdrowe jest poprostu !!

  • Reply Ania_Iza 1 marca 2019 at 09:44

    Znam takie mamy, dla których wszystko oznacza, że mają co do garnka włożyć i WYSTARCZA im na życie od 1 do 31. Czy takie osoby skrytykują Twoje podejście do tematu? Oczywiście, bo jesteś ambitna, bo chcesz od życia więcej niż tylko to co musisz, czy powinnaś. Bo masz marzenia i dążenia i nerwicy dostajesz, kiedy po raz kolejny musisz zrezygnować z siebie (?). Są też takie, które chwytają 10 srok za ogon, żeby choć trochę uszczknąć z życia nie związanego z macierzyństwem. Czy one powiedzą, że można wszystko? Pewnie tak, bo tu kwestia jakości odchodzi na plan dalszy. Czy w mojej opinii jest to satysfakcjonujące -nie, bo wolę zrobić mniej, ale na lepszym poziomie. Ile matek, tyle opinii, bo każda żyje własnym życiem. Nie rozumiem, dlaczego nie dajemy sobie prawa do gorszych dni, i kiedy któraś z nas głośno powie, że jej źle, to znajdzie się grupa, która zechce odebrać jej prawo do bycia szczerym. Jeśli ktoś twierdzi, że ma idealne życie, to super! Ale jest to jego ideał życia. Nie mój, nie twój. I tak być powinno. Bo nie jesteśmy klonami, nie jesteśmy też wszechwiedzący. Dzielmy się opiniami bez zbędnej wyniosłości i szanujmy swoje poglądy. Odrobina kultury osobistej nikomu nie zaszkodzi 🙂 Rób swoje Aga, bo robisz to dobrze 😉

  • Reply Dorota T 1 marca 2019 at 09:45

    Lubię czytać to z czym dzielisz się na blogu. Cieszę się z Twoich sukcesów i kibicuję z całych sił w dalszych 😊
    Niestety ale pisanie o trudnościach jakie niesie macierzyństwo i realizowaniu się jednoczesnie w pracy to wśród kobiet wywołuje pakiet 3xZ: zawiść, zazdrość, złość. Powiem więcej, nie tylko wtedy pokazują zawistna twarz. Także wtedy kiedy chcesz żyć po swojemu, inaczej niż większość. Nie daj Bóg jak się jeszcze okazuje, że lubisz to co robisz, że masz ambicje to wtedy zmieszaja Cię z błotem. Mocno i boleśnie.
    Niestety nie ma na to lekarstwa, specyfiku na mądrość i zrozumienie.
    Zakończę ten wpis przewrotnie: „To co łączy wszystkie kobiety to bycie kobietą”

  • Reply Sabina 1 marca 2019 at 09:51

    Świetnie napisane. Nigdy nie zostawiam oponii, ale od niedawna jestem mamą młodego bardzo wymagającego czlowieka. Nie jest to typ rozkosznego bobasa, który sam się w bawi i śmieje ciągle – mój egzemplarz jest bardzo wymagający! Jestem po prostu wykończona…. Twoj blog do mnie przemawia 😊. Pozdrawiam

  • Reply Nika 1 marca 2019 at 09:56

    👏👏👏 Skąd tyle zawiści w Polkach, zazdrości i potrzeby dowalenia komuś, komu może nawet i lepiej się wiedzie niż im. Za co? Nie pojmę 😞 Miłego dnia Kobitki i więcej życzliwości 🤗

  • Reply Paula 1 marca 2019 at 10:02

    Czytałam i kiwałam głową. Bardzo bliskie to moim poglądom i przekonaniom. Brawo.
    A matki-hejterki… krzyżyk. Nie nawrócisz świata, choć rozumiem potrzebę oczyszczenia 🙂

  • Reply Barbara 1 marca 2019 at 10:06

    Nic dodać , nic ująć, jak zawsze świetnie , w punkt wyrażone myśli innych matek, kobiet, a przede wszystkim ludzi:)Pozdrawiam Pani Agnieszko

  • Reply Weron 1 marca 2019 at 10:12

    Przeczytałam poprzedni wpis i poczułam solidarność. Przeczytałam ten i mi jeszcze lepiej. Również kocham swoje córki do szaleństwa ale też codziennie o szaleństwo się ocieram, gdy muszę zaspokoić wszystkie potrzeby moich pociech, te podstawowe i te bardziej wyszukane. Mam dni kiedy pytam po co ludziom rozmnażanie, dlaczego ludzie ludziom zgotowali ten los;) wzrastamy w przekonaniu, że musimy mieć dzieci bo bez nich jesteśmy niepełni, a jak się pojawiają czujemy się pozbawieni siebie. Dwa dni temu, gdy młodsza córka ciągle czegoś chciała, a starsza nadal nie robiła tego o co ja proszę, w manewrze opróżniania nocnika, chwytania spadającego ręcznika i poszukiwaniu czegoś niezbędnego, przywaliłam tą delikatną przestrzenią między gałką oczną a kością policzkową w narożnik otwartych drzwi szafki łazienkowej. rozpłakałam się z bólu, zmęczenia, niemocy, wściekłości głośno i rzewnie, chowając twarz w wiszących ręcznikach. Tak bardzo chciałam żeby ktoś mnie utulił i pogłaskał po głowie. Nic takiego nie nastąpiło. Jedynie starsza córka spasowała z foszeniem… ale nie na długo….
    Polko….tak, posiadanie dzieci to ciężka orka…. pamiętaj, że pomimo fali hejtu są wśród nas i takie matki, które czują podobnie jak Ty. Miłego weekendu… z dziećmi ;)???

  • Reply Maria 1 marca 2019 at 10:12

    Za ten poprzedni tekst dziękowałam, za ten również bardzo dziękuję! Jestem młodą matka, moje Maleństwo skończyło dopiero 3 miesiące i stopniowo dociera do mnie co mnie czeka. Macierzyństwo jest cudowne, ale strasznie trudne! Teoretycznie już się wyszalałam, najeździłam po świecie, naczytałam itd. miałam na to 35 lat, a jednak jest mi czasem żal i ciężko, mimo że nie wyobrażam sobie życia bez Córki. Takie teksty jak Twoje, szczere, zabawne i wzruszające są bardzo potrzebne. To niesamowicie pomaga. Po pojawieniu się dziecka na świecie jest tyle emocji, z którymi trudno jest sobie poradzić. Oczywiście można skorzystać z pomocy psychoterapeuty, ale kto ma na to czas? I nie każdy smutek czy kryzys to zaraz depresja. Dlatego jeszcze raz powtórzę takie teksty, jak Twoje pomagają i są potrzebne! A piękno polega na tym, że jeżeli ktoś nie chce, czuje się urażony czy zaszokowany nie musi ich czytać!
    Siły życzę, wytrwałości i wszelkiej pomyślności ( w życiu prywatnym i zawodowym)!

  • Reply Sabina 1 marca 2019 at 10:15

    Oby matka matce była człowiekiem…
    Agnieszka, dziękuję – po raz kolejny piszesz o tym, o czym niejedne matczyne usta boją się powiedzieć <3
    Jesteś cudowna Dziewczyno!

  • Reply Bon_bonsy 1 marca 2019 at 10:18

    Polko czuje że jesteśmy po tej samej stronie. Zgadzam się w 100%. A te negatywne, złośliwe komentarze to nie są głosy osób z niepełnosprawni dziećmi czy tesciowych co to wychowały szóstkę. One zwyczajnie nie mają na to czasu. To osoby które całymi dniami siedzą na necie, pierdzą w stołek i nie mają nic innego do roboty jak hejtowanie spraw, z którymi się nie zgadzają albo więcej – robią to, bo to sprawia im jakąś dziwną satysfakcję, że dowalą innym. Rób swoje, bo robisz to dobrze, nigdy wszystkim nie dogodzisz. Bo nie o to chodzi żeby inni byli zadowoleni, tylko żebyś Ty, ja, czuły się dobrze że swoim życiem.

  • Reply Tilli 1 marca 2019 at 10:35

    A ja Ci bardzo dziękuję za ten wpis i poprzedni. Bo.lżej mi się na sercu zrobiło. Bo nie jestem sama. I również jestem matką, która odlicza minuty do wyjścia z pokoju gdy ONA w końcu zasnie i tańczę z nią twista i biegam po domu na kolanach, bo bawi ją to do łez. A czytam Cię w pracy, bo tutaj mam więcej czasu, niż na ogół w domu gdy jestem z nią. Dziękuję, nie przestawaj pisać proszę. Są tylko dwie kategorie matek. Nie idealne i te, które udają idealne. Kropka

  • Reply Agata 1 marca 2019 at 10:38

    Mogłabym długo pisać, ale napiszę tylko: dziękuję.

  • Reply Martyna 1 marca 2019 at 10:39

    Polko, z zasady nigdy u Ciebie nie komentuję (nawet jak zaprosiłaś nas jakiś czas temu do feedbacku zostałam przy swoim) ale dzisiaj czuję, że muszę dołożyć swoje trzy grosze.
    Złoszczę się na tę falę hejtu która Cię zalała. I za co? Za to, że szczerze, pięknie, po ludzku i w otwarciu dostrzegasz, że życie ma i te słodkie i te gorzkie, i jasne i ciemne chwile?
    Złoszczę się za te historie za przeproszeniem „z dupy” o babkach, matkach i innych „mamgorzejach”, które nijak się mają do Twojego doświadczenia. W epoce kamienia łupanego w ogóle było najgorzej więc jak nie walczysz o przetrwanie z ciosaną dzidą to w ogóle nie masz prawa do przeżywania.
    Potem myślę sobie że też mnie to smuci. Bo wyobrażam sobie jak straszliwe samotne są dziewczyny, które mimo trudu nie przyznają sobie prawa do samych do słabości, do smutku, do skargi, zaciskają zęby i prą do przodu rozdając bezlitosne komentarze z których przecież krzyczy nic innego jak: „patrz jak mi źle, jest mi tak ciężko, że nie chce żeby ktokolwiek inny miał źle, bo wtedy mniej będzie widać to jak cierpię ja”.
    Na koniec to generalnie jestem o Ciebie bardzo spokojna. Na tyle na ile dajesz się poznać na blogu i w książce, myślę że dźwigniesz to wszystko, autentycznie i pięknie jak zawsze. Ale chciałabym umieć jakoś Ci to ułatwić, na przykład mieć czarodziejską różdżkę i wyczarować Ci z nikąd bezkarne 1,5 h na to co Ci się najbardziej przyda.

    • Reply Martyna 1 marca 2019 at 12:05

      Strona mnie oszukała, że pierwszy komentarz się nie dodał. W związku z tym, że oba prawie takie same to jeden do zignorowania, albo jak się da to do usunięcia, eh.

  • Reply Paulina 1 marca 2019 at 10:50

    Polko, nie umiem pisać tak pięknie jak ty, muszę jednak zostawić jakiś znak po sobie, żebyś wiedziała, że w pełni Cię popieram i mam dokładnie tak samo jak ty. Ludzie żyjcie i dajcie żyć innym!

  • Reply Karolina 1 marca 2019 at 10:54

    Hej, ja nie jestem jeszcze mama ale kocham was oglądać! Uwielbiam twoje wpisy i marze by stać się tak wspaniała, mądra, empatyczna mama jak ty! To niesamowite w jaki sposób piszesz o uczuciach, chłonę każdy twoj tekst i życzę jak najwiecej chwil dla siebie byś mogła dalej rozwijać się twórczo. Zaczęłam Cię obserwowac ze względu na piękne wnętrza mieszkania bo tez mam na tym punkcie bzika, a z czasem odkryłam twoje stories, bloga i zostalam jak zakochany pies 😀 miłego dnia kochana!

  • Reply Weronika 1 marca 2019 at 10:55

    A ja się poryczałam bo nic mnie w życiu tak nie boli jak brak wrażliwości w drugim człowieku. Dziękuję za ten tekst i wszystkie poprzednie ☺

  • Reply MoodyMagda 1 marca 2019 at 10:59

    Polko, jestes wspaniala. To moj pierwszy komentarz – BARDZO dziekuje Ci za wszystkie wpisy o trudach (i radosciach) macierzynstwa. Ostatnio mocno sie zastanawiam, czy miec dzieci (36 lat – ostatni dzwonek!) i nawet nie wiesz, jak bardzo pomagaja mi Twoje wpisy. Nie mozesz podobac sie wszystkim (w koncu to nie jest przecietny blog, prawda? :)), ale codziennie sprawiasz, ze wielu kobietom jest latwiej na swiecie. Buzka i rob dalej dobra robote!

  • Reply Joanna 1 marca 2019 at 11:21

    Trzym sie Polko i pisz dalej nie rozpisuje sie bo u mnie tez długa lista must do w domu i póz nim i przy dzieciach… kochana oby zdrowie było, przybijam piątkę a co myśli reszta tych którym coś się nie podoba? To chyba mało istotne skoro nie zrozumiały przesłania poprzedniego tekstu. Wstaje od sniadania- 11.17!!!Tak to jest w gospodarstwie- porodu nieplanowane!!- i idę ogarnąć chalupe bo moje dwie panny po tygodniu chorowania poszły dzięki Bogu do szkoły. Przede mną tylko od poniedziałku klasowki chyba że wszystkiego a na jutrzejszy wieczór zaplanowana babska impreza na 40 osób której jestem wspolorganizatorka. Więc do roboty mimo wszystko. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za przelanie również moich myśli w tych postach. Joanna

  • Reply Joanna 1 marca 2019 at 12:04

    Myślę, że taki hejt wynika z ogromnej frustracji i wyparcia przed sobą wlasnych problemów, udawania ze u mnie jest wszystko ok, nad wszystkim panuje, budowania wlasnej samooceny poprzez docinanie innym…smutne sa takie osoby i ich życia, zalosne wręcz, krzywdza osobę do której sie zwracają w taki pogardliwy sposob i wbrew pozor też siebie, bo przynosi to tylko chwilową ulgę, a ich własne problemy ze soba zostają niezwiązane…Zadne to usprawiedliwienie oczywiście.
    Jako mama 2 dziewczynek tak jak Ty podpisuję sie ręka i nogą pod wszystkim co napisałaś. Jedyne co pozostaje powiedzieć, to rób swoje i się nie przejmuj, choc nie zawsze jest to proste 🙂

  • Reply Kasia 1 marca 2019 at 12:07

    Well done 👍
    Polecam serial Pracujące Mamy na Netflixie. Coś w temacie 🤟🤟🤟

  • Reply Nobbo 1 marca 2019 at 12:18

    Polko – nic dodać, nic ująć. Kolejny mądry, życiowy i fajnie napisany tekst.

  • Reply małgorzata62 1 marca 2019 at 12:21

    Piszesz pięknie, mądrze, prawdziwie, dowcipnie. Niestety nie wszyscy to rozumieją ale internet jest jak prawdziwy świat-z niższymi i wyższymi energiami. Pisz dla tych, którzy cię cenią i rozumieją. Pozdrawiam.

  • Reply Emilia 1 marca 2019 at 13:39

    Świetny tekst jak zawsze…. napewno są takie ,którym sie też nie spodoba…:P olac je….

  • Reply M. W 1 marca 2019 at 13:56

    Pani Agniesiu jest Pani boska!!! Szczera, prawdziwa i bez żadnej ściema-opisuje Pani życie takim jakie ono jest!!! I dlatego jest Pani dla mnie wiarygodna i godna podziwu! Robi Pani mega dobra robotę-czekam jak zwykle na kolejne wpisy a tymi, którzy mają ciągle jakieś ” ale” trzeba po prostu współczuć-to ludzie nieszczęśliwi, pełni kompleksów i skrzywdzeni! Niech sobie sami z tym radzą bo Pani w życiu radzi sobie świetnie! Serdecznie pozdrawiam 😍😍😍

  • Reply Agata 1 marca 2019 at 14:39

    :* dzięki :* dobrze wiedzieć, że ktoś ma dokładnie tak jak ja 🙂

  • Reply kate 1 marca 2019 at 15:20

    O rety jak dobrze jednak,że nie odpuściłaś napisania.Jak dobrze…Ostatnio też Davina rzuciła na swój kanał filmik”Macierzyństwo jest niesprawiedliwie” .Obejrzyjcie. Filmik w temacie https://www.youtube.com/watch?v=3heJ4bAp0d8.
    Czy istnieje jeden opisany wzór na bycie „dobrą matką”?Czy matka to ta,która ma zadowolić wszystkich? Jak wiele kobiet płaci za takie myślenie- płaci frustracją,bezennością,depresją ukrywaną latami. Poświęca sie ,tyle z siebie daje a potem niestety oczekuje od innych braw,wdzięczności,nieustannie wpatrzona w oczy dzieci i męża wypatrując ,czasem bezskutecznie sygnałów podziwu,pochlebstw. MRSpolka swoim wpisem zamieszałaś w świecie tych matek,które zapewne dają aż nadto,które żyją w poświeceniu własnie,które przyjęły jeden sztywny obraz,matki święttej polki.Skoro wpis wywołał taki hejt to znaczy,że dotknął w tych hejtujących czegoś głęszego,poruszył.Może chodzi o szczerość,może o odwagę ,może o głębszy kontakt ze sobą,który wyzwala własnie te cechy i daje siłę,by powiedzieć jak jest,jak się czuję. z pewnością nie wszyscy są na to gotowi- na kotakt ze sobą,ze swoim zmęczeniem,frustracją.i to jest tez ok.Nauczyciel przychodzi jak uczeń jest gotowy. Może ty Polko,będziesz dla gotowych takich nauczycielem a reszta niech czeka na swój czas;-)

  • Reply Agata 1 marca 2019 at 15:36

    Jakie to dobre!

  • Reply Paula 1 marca 2019 at 16:56

    Tak, trzymaj i nigdy sie nie zmieniaj! Za to Cię szanujemy, podziwiamy i uwielbiamy – za to, że mówisz na głos to, co myślimy. A tymi obłudnymi, „doskonałymi” panienkami staraj się jak najmniej przejmować!

  • Reply NieMatka 1 marca 2019 at 18:46

    Matką nie jestem, więc gucio wiem, ale chciałabym być taką matką jak Ty! Pozdrowienia

  • Reply Ewa 1 marca 2019 at 19:14

    Uwielbiam Cie. Dzięki.

    • Reply Ewa 1 marca 2019 at 19:15

      Uwielbiam Ciebie 🙂

  • Reply Ilse 1 marca 2019 at 19:23

    Nie przejmuj się tym! To są tak piramidalne bzdury, że aż nie chce mi się wierzyć, że mogły je napisać inne matki.

  • Reply Marzena 1 marca 2019 at 20:00

    Aga, powiem krótko – jesteś w dechę! 😁 Czytam Cię bardzo długo i odczuwam wielką sympatię, bo piszesz w punkt, bez lukru. Nigdy nie zostawiłam tu komentarza (bo w pracy, zmęczona, z dzieckiem, w biegu), a teraz czuję, że muszę. Zawsze znajdzie się ktoś kto skrytykuje, to chyba poniekąd z zadrościsi, nudów?😛 My zarobione matki Polki łączymy się z tobą 😁, nie zniechęcaj się i rób dalej to co robisz. Przesyłam moc uścisków.

  • Reply Kasia 1 marca 2019 at 21:15

    Dziękuję Ci, Polko! Akurat w taki dzień, w dzień, kiedy „nie umiem w macierzyństwo”, piszesz te słowa… To nie może być przypadek. Dajesz matkom siłę, dziękuję:*

  • Reply Iza 1 marca 2019 at 21:18

    Tyle prawdy ile jest w tym wpisie i w poprzednim to trudno szukać w całym internecie! Odkryłam Cię niedawno, ale powoli stajesz się jedną z moich ulubionych blogujących matek 🙂 Mądra i prawdziwa – to się ceni!

  • Reply Paulina 1 marca 2019 at 22:27

    Kocham Cię Polka

  • Reply Aniaosa 2 marca 2019 at 01:28

    W punkt. Po raz drugi zgadzam się z każdym słowem. A jeśli chodzi o hejtowanie… To tak jest wszędzie i na każdy temat. Niestety. Napisałam na grupie, że szukam bioenergoterapeuty. 3 osoby odpisały, że kogoś polecają, a reszta mnie zmieszała z błotem tekstami „idź do lekarza glupia”, próba nawracania „pomodlę się za ciebie ty o wyzdrowiejesz” etc. Polski grajdołek. Na żywo jest to samo. Mieszkańcy bloku debatowali o miejscach parkingowych. I co? Tylko się kłócili.
    A ja jestem nieogarnięta matka, zmęczona, chora (tylko zatoki) i się biczowałam, że krzyczę w nerwach, obiady byle jakie, brudno w domu. Nawet lekarka mi powiedziała „czemu kobiety tak o sobie źle myślą? Niech pani da sobie prawo do odpoczynku, inaczej pani nie wyzdrowieje”. No i mam postanowienie wyluzować. Pozdrawiam ciepło i przytulam 🙂

  • Reply Ola 2 marca 2019 at 02:39

    Dziękuję za oba teksty

  • Reply Ela 2 marca 2019 at 10:16

    mądre Twoje słowa, jak zawsze, pozdrawiam i oby tak dalej!

  • Reply Lilly 2 marca 2019 at 10:56

    temat wałkowany po milionkroć. Żadne odkrycie ameryki czy przełom. Że też chce Ci się w ogóle komentować tego typu postawy i pisać megapost. Zawsze znajdą się tacy, którym się coś nie podoba, wszystkim nie dogodzisz a zakładając bloga i dzieląc się na nim cząstką siebie, trzeba mieć na uwadze, że ktoś Cię oceni, nie zawsze pozytywnie, w gruncie rzeczy raczej negatywnie, bo już taka nasza cecha narodowa. Trzeba też pamietać, że są ludzie mądrzy, empatyczni i rozumiejący kontekst wypowiedzi i pewne postawy. Są też zacietrzewieni, głupi i widzący świat tylko przez pryzmat własnych przekonań. Na nich szkoda nerwów, komentarzy, czasu i atlasu. Sama spotkałam się z oburzonym wzrokiem i potępieniem jak stwierdzilam że mam jedno życie i nie zamierzam go nikomu poświęcać, bo drugiego nie będę miała i zlotych kaleson i laurek pod koniec nie dostanę. Uslyszałam dumne i oburzona,, ja wszystko poświęcilam dla swoich dzieci,,. No i świetnie ! Ja nie zamierzam, dzieci kocham ale siebie też ! Nie uważam sie za bohaterkę, bo nie dokonuję żadnego wyczynu. Pracuje, mam hobby, obowiązkami dzielę się z męzem. Więcej podrozuję teraz, mimo ze są dzieci, bo poprostu nabtym etapie życia mam więcej kasy. Jestem hedonistką. I mam gdzieś komentarze. Kwituję smiechem. Wiem, że w dużej mierze to zazdrość.

  • Reply Asia85 2 marca 2019 at 11:10

    Jakbym czytała o sobie… piękne i prawdziwe

    • Reply Basia 9 marca 2019 at 12:18

      W punkt 🙂

  • Reply Lucky Luck 2 marca 2019 at 12:36

    Jesteś autentyczna i dlatego Cię czytam. Nie lubię tracić czasu na blogi, które do mnie nie trafiają. Kiedyś czytałam blog dziewczyny, u które wszystko jest idealne dzieci, mąż, teściowa, sądziedzi, pani w sklepie… i zaczęło mnie to wkur*** Ja też mam fajną rodzinę, ale bywam zmęczona zła, sfrustrowana. Czasem wymiękam przy mojej nastoletniej córce, a ona przy mnie 😉
    Ale jestem człowiekiem nie piedrolonym Robokopem (sic!) jak to śpiewali Robson i Tymański.
    Polko masz piękną rodzinę i nie musisz z niczego tłumaczyć się perfekcyjnym paniom domu, które po nocach spać nie mogą bo ta perfekcja szczęścia nie daje.

  • Reply Karo 2 marca 2019 at 15:44

    Polko jako Twoja wierna czytelniczka czuje się w obowiązku napisać że przestraszyłam się kiedy przeczytałam ten wpis. Tak bardzo, że zadałam sobie ten trud i przeczytalam te wszystkie komentarze, ale opisanej przez Ciebie fali hejtu i nienawiści ani plucia Ci w twarz jakoś nie zauważyłam. Są natomiast komentarze kobiet o odmiennych zadaniach Doprawdy Twoja reakcja jest jednak niewspółmierna do ich treści. Piszesz przecież nie tylko dla wyznawców ale i dla szerszej publiczności To nie był hejt tylko różnice światopoglądowe Jesteś wspaniałą i mądrą kobietą Zbyt mądrą żeby nie mieć dystansu do siebie i świata A tu już prawie histerią pachnie. Pewnie że nie wszystkie były słodkie ale nienawistne tym bardziej.

    • Reply Polka 2 marca 2019 at 16:21

      Karo, ja tych najgorszych komentarzy nie publikowałam po prostu! Zostawiłam właśnie te polemiczne, ale nie obraźliwe. A fala przewaliła się przede wszystkim przez Instagram, także musisz mi wierzyć na słowo, że było dużo podłych, okrutnych i poniżających słów o wydźwięku takim, jak w dzisiejszym wpisie. Przywołałam autentyczne słowa i wątki, jakie się w nich pojawiały. Także spokojnie – dystans mam i nazywam to, co się wydarzyło adekwatnie do kalibru.

      • Reply Maga 2 marca 2019 at 22:52

        Przejżałam z ciekawości komentarze na insta i serio nie znalazłam tych wzmiankowanych. To nie jest pierwszy raz, że ktoś, kto się z Tobą nie zgadza, ma inne zdanie, dostaje etykietę hejtera.

  • Reply Karo 2 marca 2019 at 17:48

    Och w takim razie współczuję Ci straszliwie. Pod jakimś zdjęciem Kasi Tusk przeczytałam wpis „żeby twoja córka zdechła na AIDS” i to jest coś, co siedzi we mnie i nie chce zniknąć, co trzyma mnie za gardło i dusi. I miałam nadzieję że jakoś Twój blog – miejsce mojej inspiracji i radości będzie od tego wolny. I łudziłam się niestety że tego kalibru ludzie tu nie zaglądają. Więc przykro mi że Ciebie i nas wszystkich to spotkało. Rozumiem Twoją niezgodę na taki stan rzeczy

    • Reply Maga 2 marca 2019 at 22:53

      Nie przepadam za Kasią Tusk, ale coś takiego nie mieści mi się w głowie 😱

  • Reply Justyna 2 marca 2019 at 23:50

    NIE WIERZĘ, że są matki, które ZAWSZE z uśmiechem:
    1) wstawały w nocy ktoryś raz z rzędu,
    2)znosiły fochy 2- , 3- 4- itd latka
    ,3) milionowy raz słyszały mamoooo! i nie odpowiadały pod nosem dosadnie,
    4) gotowały każdy obiad
    5) i tak dalej………
    dlatego pierwszy tekst Polki, pokazuje to, co ludzkie. Ale nie oznacza to, że każda z nas, która podpisuje się pod tym tekstem jest wyrodną matką. Jest NORMALNĄ matką.

    • Reply Maga 3 marca 2019 at 11:19

      Oczywiście, że nie ma takich matek. Ja czasami jak słyszę „mamooo”, to mam ochotę wyskoczyć przez okno, że o wstawaniu w nocy już nie wspomnę (bardzo źle reaguję na brak snu – taka fizjologia). Nie uważam jednak, że macierzyństwo coś mi zabiera i to mnie od Polki różni.

  • Reply Aga 3 marca 2019 at 08:15

    Pięknie, mądrze po ludzku zwyczajnie. Moim zdaniem problem mają te mamy, które nie potrafią się przyznać,że bywają niedoskonale, zmęczone,nie potrafią poprosić o pomoc. Nie wierzę że każda mama realizuje swoje macierzyństwo w 100 procentach tak jakby chciała 24/7. Co nas blokuje żeby się przyznać? Lęk przed krytyką?Nieszczerość innych w tym temacie? Pewnie mnóstwo innych powodów by się znalazło. Często słyszę jak ja ogarniam pracę i trójkę dzieci i psa i przyznaje,że nie ogarniam czasami. Pojawia się wtedy i niedowierzanie i zrozumienie czasem i słowa pocieszenia „że nie widać”. A mi lżej po prostu jak dam sobie do tego prawo.

  • Reply Marta 3 marca 2019 at 11:49

    Dziękuje

  • Reply Dora 3 marca 2019 at 21:57

    Dziękuję za ten wpis

  • Reply Maja 3 marca 2019 at 22:21

    Zastanawia mnie jedno. Po co ten pęd? Każda pracę można sobie rozłożyć w czasie. Wtedy weekendy pozostaną wolne dla dzieci. Wiem że kasa kasa…wieczna pogoń.tutaj to aż rażące…tez mam córkę w 4klasie i wiem ile pracy trzeba wykonać wraz z dzieckiem. Czasem samo przepytywanie do klasowek trwa pol weekendu. Zastanawiam sie jak to u Was wyglada..
    Wybacz brak pl znakow i interpunkcji. Telefon.

  • Reply Julka 4 marca 2019 at 05:53

    Jeśli masz juz kilka krajowych to może możesz zwolnic?🤔

  • Reply Mila 4 marca 2019 at 09:31

    Wpis – tak samo, jak poprzedni – w punkt.
    Kiedys zapytalam sama siebie, skad biora sie te agresywne glosy matek, ktore krytykuja jakiekolwiek zajakniecie sie, ze macierzynstwo nie jest super-hiper-24-na-dobe? Dlaczego musza one zawsze wykrzyczec, zademonstrowac jak to sa szczesliwe, zorganizowane (moje ukochane slowo znaczace dokladnie NIC..;) )?
    Po co one to pisza? Przeciez jak ja sama jestem z czyms szczesliwa to…no po prostu jest mi fajnie i juz i nie mama misji nawracania tych, ktorzy maja inaczej…
    I tak mi sie wydaje, ze kazdy taki glos „skargi” od kogos innego, to dla nich tak jakby gwaltowne spojrzenie we wlasne lustro, do ktorego normalnie nie chca spogladac. Takie przypomnienie prosto w oczy, ze jednak cos tam moze u nich tez nie grac, ze moze jednak wolno sie do tego przyznac i nie trzeba sie tego wstydzic..? I nagle wlacza sie mechanizm obronny, ze przeciez NIE! One sa happy, byly i beda i powiedza jeszcze o tym wszystkim tak dla pewnosci, zeby wszyscy uslyszeli i uwierzyli tak jak…one same w to wierza. I nagadaja innym, ktore odwazyly sie napomkniec o normalnej rzeczywistosci, tak zeby nie bylo watpliwosci jak permanentnie szczesliwe one same sa. Bo tylko nieudacznicy moga miec chwile zwatpienia i juz!
    Bo niestety mit umeczonej, ale szczesliwej w tym umeczeniu matki polki jest zywy jak nigdy i kobiety nie daja sobie przyzwolenia na normalne ludzkie uczucia i reakcje. Smutne to, a jeszcze smutniejsze, ze wmawiaja innym, jak powinni zyc…

    • Reply Basia 25 grudnia 2020 at 13:33

      :*

  • Reply Emka 4 marca 2019 at 09:53

    Zachodzę w głowę skąd się bierze to zjawisko, że mając dzieci, trzeba piać nad nimi w zachwytach 24/7, bo jak się piać na moment przestanie, to nie dorosłaś do macierzyństwa i dzieci Ci trzeba odebrać.

  • Reply Misisgray 4 marca 2019 at 10:53

    Polko , jak dobrze ze jesteś . Bardzo delikatnie potrafisz wytłumaczyć co jest nie tak z tymi co za hobby maja docinki. Dla mnie Twój tekst to w dużej części nasze -moje codzienności.

  • Reply Ula 4 marca 2019 at 11:24

    nie wiem skąd w ludziach tyle nienawiści, tyle poczucia wyższości i przewagi. Ciebie jako już jedną z nielicznych mam za normalną matkę, fajną, ogarniętą, ale bez okołopieluszkowego zapalenia mózgu. w ostatnich latach matki awansowały społecznie i stały się specjalistkami od wszystkiego, zwłaszcza cudzego życia, bo mają dzieci. doświadczam na co dzień i przykro, bo ja dzieci nie mam (tak wyszło, choć bardzo bym już chciała). dlatego jestem tą, która może robić zawsze nadgodziny w pracy (przecież i tak nie mam nic innego do roboty) itd. druga grupa to następna generacja, millenialsi czy jak im tam, którzy nauczyli się, że można powiedzieć wszystko, bo wolność słowa… z życia wzięte: pewnej niesympatycznej dziewczynie zdarzyła się tragedia, bo zmarło nowonarodzone dziecko. koleżanki z pracy powiedziały, że jej się należało, skoro była suką. nie potrafię wymazać tego z pamięci.
    dla ludzi z internetu zawsze będziesz zła, bo masz za dużo, za ładnie i za zdrowo. oby tak dalej Polko, trzymam kciuki i daaaaj już te przepisy 😉 bom głodna.

  • Reply Kamila 4 marca 2019 at 15:22

    Wspanialy tekst,zazwyczaj nie komentuje, ale ten wpis jak wiele innych powinno przeczytac wiele matek. Co niektore ku przestrodze, inne zeby bylo im lezej, kolejne, zeby zrozumiec, ze nie trzeba ciagle walczyc ze soba nawazjem tylko sie wspierac. Bardzo mi przykro, ze pod poprzednim tekstem pojawilo sie wiele negatywnych komentarzy. Zycze wszystkim kobietom takiej madrej milosci do swoich dzieci, kazdej z nas, pracujacej czy nie, z 5tka dzieci czy z jednym, z chorymi czy zdrowymi nalezy sie odpoczynek, chwila wytchnienia, czas dla samorealizacje, a chocby na chwile oddechu z kubkiem herbaty i ksiazka. My, jak i nasze dzieci bedziemy razem wspominac wspolnie spedzone chwile, czytanie razem, pieczenie ciasteczek, te codzienne male radosci, ale nikt z checia nie bedzie wracal do wspomnien, ze mama zawsze byla wykonczona, wypalona i jej narzekan po tylu latach, ze dla siebie nigdy nic nie zrobila. Trzeba sie o siebie troszczyc, mimo codziennej gonitwy i obowiazkow, bo kazdej z nas to sie nalezy.
    Czekam z niecierpliwoscia dla ebook i kolejne wpisy:)
    Sciskam:*

  • Reply tinynorthhouse 5 marca 2019 at 18:53

    Uwielbiam Cię! Bardzo dawno, nie przeczytałam czegoś tak mądrego 🙂
    Każda z nas kreci się na tej karuzeli emocji… Czasem, aż jest już niedobrze, a czasem po prostu zajebiscie.
    Szkoda tylko, ze jest coraz więcej ludzi, którzy sieją taka nienawiść do drugiego człowieka. Smutne to. Nawet bardzo.
    Świetny post. Idę przeczytać jeszcze raz :)!

  • Reply Agata 10 marca 2019 at 13:04

    Ciesze się, że nie mam wokół siebie takich zakłamanych matek. Że mogę moim bliskim kobietom powiedzieć, że mam dosyć moich dzieci i że najchętniej zakopałabym je na dwa dni (tylko na dwa, bo potem tęskniłabym) . I żadna z tych kobiet nie pomyśli, że należy mi dzieci odebrać i że wyrodna jestem. Mam szczęście mieć moje dzieci przy sobie, móc na nie ponarzekać i nie być za to osądzoną.

  • Reply Anna 13 marca 2019 at 22:07

    Trafny tekst! Też czasami zastanawiam się jak to jest, że „nie mam na nic czasu” podczas gdy inne matki ogarniają dużo więcej🤔 no nie mam i szlus! Jak padam na twarz o 20 razem z dziećmi, bo Młody od ponad dwoch lat budzi mnie co 3 godziny, to naprawdę nie myślę o tym, żeby ćwiczyć, czytać, oglądać. Łóżko wzywa mnie tak intensywnie, że mu się poddaję. Liczę na to, że jak zacznie (ten Młody moj) przesypiac noce i ja odżyję😊a tymczasem robię tyle na ile mi moje moce przerobowe pozwalają, hej!

  • Reply Marta 19 marca 2019 at 08:59

    uwielbiam Cię właśnie za brak udawania, za szczerość, że Jesteś Sobą! Uwierz mi – Jesteś Heroską, ale nie mitologiczną, tylko skrojoną na nasze czasy, Prawdziwą Heroską!

    • Reply Basia 25 grudnia 2020 at 13:40

      Dzięki za ten tekst. Juz myślałam, że ze mną coś nie tak 😉

  • Reply AGA 20 marca 2019 at 23:03

    Dobrze powiedziane Polko!!!
    Kiedyś ktoś powiedział, że osoby takie poukładane na zewnątrz są pogmatwane w środku.
    I ja się tego trzymam! Wolę nie udawać idealnej i nie mieć na starość wrzodów ;))
    Poza tym te wszystkie idealne matki są takie irytujące! Czy ktoś je tak po prostu lubi? Ja unikam jak ognia 🙂

  • Reply Aneta 4 kwietnia 2019 at 08:42

    I nie mogę wciąż się pozbyć frustracji, w jaką wpędzają mnie te idealne mamy…

  • Reply Anka 1 maja 2019 at 23:34

    Tak.tak.tak. Jak ja nie znoszę tekstu nr 3 właśnie. A jeszcze razem z nim w parze idzie „mama może robić karierę bez problemu”. Jasne. Ja usiłuje, chce jednak spełnić dziecięce moje marzenia, ale uważam, że biegnę po krawędzi, moja praca daleka jest od ideału, czasu na naukę brak a muszę go mieć, dla dzieci przez to też czasu mam mało i ciągle mniej. I muszę tak gonić jeszcze z 2,5 roku z wielu powodów ale na prawdę uważam, że nikomu to nie służy. Doba ma 24 godziny i ani minuty więcej, chyba, że starczy 3 godziny snu to szacunek… Achaaa. Jeszcze jeden „szczęśliwa ma to szczęśliwe dziecko” – tylko nie wtedy jeśli dla tego dziecka ma szczęśliwe 5 minut dziennie. No wybaczcie, nie da się. Z moich obserwacji natomiast wynika, że na prawdę najlepsze poglądy maja matki bezdzietne. A Ciebie bardzo lubię, doceniam i podziwiam i czytam. Anka, mama 4x.

  • Reply Milana 28 sierpnia 2019 at 15:33

    O Boże jakie to prawdziwe! Wpadłam tu dziś przez przypadek i aż przysiadłam. Tak, ja też pod tymi punktami się podpisuje! Nie tylko rękami ale i oboma nogami! Tak, nie starcza mi czasu na wszystko, co bym chciała, tak czasem mam dość wszystkiego i milusińskich też! I czasem jestem tak zmęczona, że nie mam siły się umyć, o poczytaniu nawet nie mówię/piszę. Tak, czasem nie dam radę ugotować obiadu i jadę na półgotowcach albo i gorzej! Bywam niezadbana i miewam odrosty, bo czasem trzeba było wybrać pomiędzy zakupami a przyjemnościami. I mało tego, czasem mam tak dosyć, że odgrażam się, że trzasnę drzwiami i nie wrócę I tak, wkurzają mnie maksymalnie te zakłamane babsztyle, które udzielają mi tysięcy porad! Bardzo dziękuję za Twój wpis, gratuluję napisania prawdy prawdziwej!

  • Leave a Reply

    Serwus!

    Mrs Polka Dot

    JESTEM AGNIESZKA

    Jestem niepoprawną estetką ze słabością do pięknych przedmiotów i niestrudzoną kuchenną eksperymentatorką. Celebruję codzienność, cieszę się z małych rzeczy, dużo gadam, często się wzruszam. Uwielbiam fotografować, pisać i wymądrzać się, od ośmiu lat zajmuję się tym zawodowo.

    mój sklep

    Najnowsze posty

    przepisy